piątek, 2 maja 2014

Rozdział 79

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Natalia
Obudziłam się w nocy,poczułam coś miękkiego i ciepłego.Włączyłam latarke i zobaczyłam,że Oli ma swoje ręce na mojej tali,a ja jestem wtulona w jego tors.Zgasiłam latarkę i bardziej się wtuliłam w Oliego,a on mnie mocniej złapał w taili.Ciekawe czy Oli śpi.Poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Rano,Oli
Obudziłem się,zobaczyłem że mam ręce na Natali tali,a ona jest wtulona w mój tors.Nasłuchiwałem,lecz nic nie usłyszałem.,więc dalej tak leżałem.Po 20 minutach zapytałem ją szeptem:
-Śpisz moja księżniczko?
Cisza i to dobrze.Zacząłem się bawić jej włosami,ale tam delikatnie by jej nie zbudzić.Nagle poczułem,że Natalia wtula mi się bardziej w tors.Zostawiłem jej włosy i tak leżyliśmy.Ja miałem ręce na jej tali,a ona byla wtulona w mój tors.Wreszcie usłyszałem pierwsze śpiewy ptaszków,jakimś cudem wyplotłem się i podłożyłem jej poduszki,żeby mi się nie zbudziła. Ubrałem się i zrobiłem jej śniadanko.Anita robiła sobie ,mi i swojej mamie śniadanie.Obudziłem Natalię i podałem jej śniadanko,powiedziaem:
-Smacznego księżniczko ty moja.
I dałem całusa jej w policzko.Od razu zwiałem ,a ona poleciała za mną.Anita normalnie w śmiech,krezyknąłem:
-To nie zabawne Anita!Ona ma paralizator przy sobie!
-Oli stój!-krzyknęła natalia
-Nie ma mowy!-krzyknąłem
-Oli to będzie elektryczny całus.-powiedziała Anita
Stanąłem,zapominając że mnie ścina Natalia,nagle mnie obuciła i pocałowała?!Odjazd,wreszcie to ona dała mi.A tu nagle Anita mówi a my za nią:
-Będzie pamiątka dla waszych dzieci
-Anita odawaj!!!!!!!!!!!!!!-krzykneliśmy
Uciekła nam do namiotu,tam nie wiem co robiła
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Ąnita
Wysłałam do wszystkich zdęcie , które zrobiłam.Usłyszałam dzwonek Oliego,chyba otworzył i powiedział zły:
-Anita nie żyjesz.Jak stamtąd wyjdziesz zabiemy ciebie.
-Oli gada dobrze.-dodała Natalia
-Za dwie godzinny wracamy,dam tu rade przez ten czas.Nie bójcie się o mnie.-powiedzialam
                                                  C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz