sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 70

Przepraszam za przerwę,ale neta wczoraj nie miała i bym dzisiaj bym też nie miałam,ale przyjechali i naprawili panowie od internetu.A to wszystko przez brak zasięgu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Oczami Natali
Wstała,poszłam do porannej ubikacji i na dół.Tam od razu wszyscy spojrzeli na mnie,nagle tata zapytał
-To byłaś z chłopakiem wczoraj?
-Tak,a co?
-Nie nic,tylko pytam.-odp.tata(skrót od odpowiedział/a)
-A jak ma na imię?-zadała pytanie mama
-Oliwer.-odp.
-Aha.
-Jest fajny!-prawie krzyknął Tobi -A bogacz?-dodał po chwili
-Znasz go przecież,chwila to sala przesłuchań jest!Kto to wymyślił?-zadałam w głosie czując złość
-Od razu mówiłam wam,że trzeba z nią pogadać,a nie wypytywać.-odpowiedziała mi Zosia
-Ja idę do stajni,idziesz Tobi?-zapytała go Zosia
-Ale nie zjadłem.-powiedział Tobi
Spojrzałam na jego talerz racja,był w połowie zjedzony.Zosia dodała:
-Ale dzisiaj mamy lekcje.Wiesz takie sam na sam,bo razem nie damy rady,kłótnie , wrzaski  i przepychanki między nami.Idziesz ze mną???  [to co podkreślone to Zośka podkreśliła mówiąc-dop.aut]
-A ...zapomniałem idę.Pa.
Wyszli.Ja od razu zajarzyłam,że Zośka chce byśmy pogadali sami,bez ich towarzystwa,bo to nie ich sprawa.Zapytałam znowu:
-Kto to wymyślił?
-Kochanie ty.....-przerwałam mamie
-Kto to wymyślił?
-Natalio on...-przerwałam tacie
-Kto to wymyślił?
-Natalia bę......-przerwałam Peinowi
-Kto to wymyślił?
-Ja będę was o to pytać do skutku.Tylko te słowa do was będę kierować,więc dostanę odpowiedź?
-Ale my...-znowu przerwałam Peinowi
-Kto to wymyślił?
Wyszłam,bo cisza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~W stajni(Oczami Natali)
Jeździłam z Piorunem i Anitą,nagle ją zapytałam:
-Anita czy ty jak byłaś no przed tym jak ty i Tom zostaliście parą.To rodzice robili ci przesłuchanie?
-Nie,ufają mi.A po za tym mówiłam im o Tomie czasami,to nie miałam potem pytań.A ciebie pytają?
-Tak.Pytali przy śniadaniu,nic nie zjadłam.
-Chcesz marchew?Jest też cukier i kanapka.
-Dasz kanapkę?
-Pewnie,tak zawsze jem duże  śniadanie,to zjedz sobie.
Podała mi kanapkę,ale nagle coś mi ją wzięło i konie się zdenerwowały,Anita powiedziała:
-Schodź z Pioruna ,szybko.
Zeszłam i zapytałam:
-Czemu?Przecież...
-Koń może się spłoszyć,a wtedy jest nieobliczalny,dlatego jak koń jest nerwowy i to bardzo to się powinno zejść.Uspokoimy je i chodźmy do stajni.
-Dobra.
Uspokoiłam Pioruna,a Anita Astrid.Szłyśmy pieszo do stajni,nagle Anita mnie zapytała:
-Boisz się spać na polu?
-Mm..chyba nie,a co?
-Jak nie dojdziemy do stajni to będzie nocowanie pod gwiazdami.Chyba już są dość spokojne.
-To wsiadamy?
-Ja tak,a ty jak chcesz.
-Ja też.
Jechałyśmy do stajni,no ale jak tylko spojrzałam na Anitę to zobaczyłam,że boi się o mnie i konie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz