poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 42

Kiedy weszliśmy na szyt wulkanu nagle lawa wybuchła,a z niej wyłonił się ten strażnik czy wilk,no nie wiem bo nigdy jego nie widziałam.Zapytał złym głosem,przeszły mnie ciary:
-Kto to strażniczko pustyni i korytarzy Simbodia?
-To Anita ,wiesz ta Anita.
-A to przepraszam Anita ,jestem...-od razu zmienił ton głosu na miły i wesoły,ale mu przerwała strażniczka pustyń Simbodia
-Strażniku wulkanów nie możemy zdradzać naszych imion puki nie minie 10 lat.
-Ale są głupie zasady,chodź Anioto i strażniczko.-powiedział miło i ciepło
A i wyglądał tak:

A to wulkan:


Weszliśmy pomiędzy lawę.Na serio bałam się.Po chwili zobaczylam sale pełną strażników magicznych terenów.Nadal nie przyzwyczaiłam się do takiej ilości , chodź chyba ten widok widzę przez 7-8-9 lat.Nagle przywódcyni wyszła i powiedziała:
-Witajcie strażnicy naszych magicznych terenów.Jak co tydzień nasz Anita zda nam raport by lepiej znaliśmy sytułacie w i obok magicznych terenów.Jeśli ktoś chce coś powiedzieć niech mówi teraz lub czeka na sam koniec naszego zebrania.Jak zawsze była fala łap i skarg.No nie miałam ochoty słuchąc ale już to przeżyje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Po 3 godzinach narzekań strażników i strażniczek:
Wyszedł jakiś samiec i powiedział:
-Od  miesiąca jestem samcem alfa,ale nikt o tym nie wiedział.Teraz wiecie i macie mnie szanować i słuchać.A teraz nie jaka Anita zda nam raport.
Poszłam razem z parą alfa na stronę i tam mnie pytali o różne rzeczy,na samiec alfa mnie zapytał:
-A ta nie jaka Tiffani to?
-To moja adoptowana siostra ,jeśli nie mogła przyiśc to przepraszam .
-Bez naszej zgody nikt z twojego rodzeństwa nie może przyjść.
Wyszliśmy i nagle samica alfa powiedziała:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz