sobota, 8 lutego 2014

Od Diega(wyjątek)

Chejcia!Dawno temu mialam dodać to ale nie miałam weny do tego i ochoty za bardzo,ale dziś to napisałam.Pojawi się tylko na ten post Diego,który w rzeczywistości to chłopak z mojej klasy który robił coś mojej koleżance i odpłaci na tym poście.Przypominam to wyjątek,więc raczej się to nie powtórzy.Miłego czytania i proszę dajcie komentarza pod postem wyświetlenia inaczej chyba nie napisze 5 rozdziału.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miałem iść do szkoły jeździeckiej i poszłem.Tam dostałem konia na początek.Czekam godzinę z innymi na kogoś.Ktoś mówi:
-Za chwile przyjdzie wasza instruktorka.
Wyszła,a po 5 minutach przyszła jakaś dziewczyna z jakąś klaczą,nawet ładną.Powiedziała wsiadając na konia:
-Witajcie wszyscy,dzisiaj zaczynacie swoją przygodę z końmi.Jestem Anita córka właścicieli i wasza instruktorka,a to Astrid moja arabska klacz.dzisiaj nauczycie się poprawnie siedzieć na koniu w siodle,wsiadać i kierować konia.Jak pójdzie dobrze to jeszcze dzisiaj zrobimy step.Rubcie to co ja.
Anita zeszła z konia,a potem powoli wytłumaczyła nam krok po kroku wejście na konia.Ja wsiadłem szybko i no nie dobrze,bo od razu spadłem.Anita przyszła i pomogła mi.Ładna jest.Do końca zajeć zrobiliśmy wszystko oprócz stepu.Ja nie chodzę na te zajęcia od dziś,ale będę do stajni i będę bliżej Anity.
~~~~~~~W domu(następny dzień)
Jak zwykle chodziłem po polach szukając czegoś.Zobaczyłem stado koni,był tam ładny ogier.Jak go oswoję to Anita na pewno będzie chciała mnie.Poszłem go łapać,ale skonczyłem w gipsie(tylko ręce).Teraz na pewno nie poderwę Anitę.To pech.Zabję tego konia,ja chce do Anity.Przez cały czas byłem zły,ale tak mamę na mówiłem na tą stajnię,ale zanim tam się pojawię to upłynie woda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz