czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 24

Wstałam.Nie spojrzałam na zegarek tylko od razu ubrałam się i zeszłam na ół.Wparowałam do kuchni.Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni(oprócz Pawła, bo go nie było).Tiffani zapytała:
-Anita czemu się tak śpieszysz?
-Tom przyjeżdża,a ja mam obowiązki.-odpowiedziałam szybko,ale wyraźnie
-Kochanie zwolni.Bo jeszcze zrobisz sobie coś lub czegoś zapomnisz.-powiedział mi tata
-Nie.Dam sobie radę tato.A przestawiałeś mi buty?
-Tak.
-A gdzie?
-Pół stopnia.-odpowiedział,chyba z uśmieszkiem
-Aha.-odpowiedziałam
Po chwili miałam kanapę,wzięłam ją do buzi,a  po chwili wyplułam ją na ręke.Wyrzuciłam ją,a napiłam się coli.Tata zapytał odstawiając gazetę i z widocznym uśmiechem:
-I dobra?
-Widziałeś czym robie?
-Tak.Widzisz nie śpiesz się.-odpowiedział biorąc łyk kawy
-Nie mam czasu ile ty.Dzisiaj przyjeżdża Tom.-powiedzialam lekko ła
Tata wypluł kawę,wstał i zapytał zdziwiony,a raczej szokowany:
-TO DZIŚ????
-Tak?Zapomniałeś?-zapytałam szokowana
-Każdemu może się to zdarzyć Anita.-powiedział-Idę już do stajni-powiedział wychodząc
Szybko zrobiłam sobie kanapkę z marmoladą i siadłam ją.poszłam do stajni sprintem.
~~~~~~~~~~~~~~~W stajni:
Weszłam zdyszana.Astrid i jej źrebaczki wyprowadziłam na pastwisko,zrobiłam koło ich boksu,dałam im marchem i kostki cukru,pobawiłam sie z źrebakami,zrobiłam koło nich...itd(i tak dalej)A co dziwniejsze zrobiłam to w godzinę!Ale zato byłam trupem.Spojrzałam na zegarek w stajni po skoczeniu prac.Była 10!Było jeszcze dwie godziny do powrotu Toma.Poszłam do źrebaków.Siadłam koło Astrid i powiedziałam do niej:
-Masz piękne źrebaki.Ciekawe w czym będą dobre?
Astrid zarżała i przytuliła mnie.Ja odwzajemniłam ten gest.Nagle zadzwonił mi telefon.Zapomniałam go wyłączyć.Na szczęście Astrid była przyzwyczajona do telefonu,a źrebaki tylko spojrzały i wróciły do zabawy.Odebrałam telefon:
Ja:Halo.Kto dzwoni?
Ktoś:Nie poznajesz mnie Anita?Tak szybko o mnie zapomniałaś?
Ja:Tom?Czy to ty?
T:a Kto inny?Krulik wielkanocny?
Ja:Nie ale jestem zdziwiona.To wracasz dziś?
T:No.......
Ja:Bez tego no Tom.Mów prosto z mostu.
T:Wrócę trochę wcześniej Anita.
Ja:Aha.A o której?-zapytałam oczywiście radosna
T:No za pięć , dzieśięć minut.
Ja:Tak szybko?-zapytałam szokowana
T:Tak,to mam szukać ciebie czy kogo?
Ja:No mnie.Chwilę mogę się spóźnić.
T:Dobra,pa.
Ja:Pa.
Rozłączyłam się,stałam i ruszyłam do stajni przebrać buty i cienką kurtkę(ma iną do stajni,a w innych chodzę).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz