sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 14

Jak pojawi się N i T to jest N(Natka),T(Tom),bo mi się nie chce pisać,że to powiedziała czy zapytała Natka lub Tom.Ale tak będzie tylko przy tym jak będą 2 osoby rozmawiały między sobą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyjęłam dwie szklanki,nalałam do elektrycznego czajnika wody i włączyłam go.Wzięłam dwie saszetki herbaty Liptona i włożyłam do szklanek.Wyjęłam cukier z szafki.Teraz musiałam znaleść cytrynę,która schowała się przede mną.Nagle do kuchni weszedł tata i zapytał:
-Co tu robisz?Nie powinnaś siedzieć i gadać z Tomem?
-Natka przyszła i z nim gada,a jako przyszła to ją zapytałam czy chce pić coś.Po....
-Rozumiem.A ten Tom nie chciał?
-Nie.A gdzie jest cytryna?
-Nie ma.Mama pojechała na zakupy,to ją kupi.
-Aha.
Tata siadł przy stole i zaczął czytać gazetę.No trudno,będzie herbata bez cytryny.Wlałam wodę.Wzięłam szklanki z herbatą i poszłam do pokoju gościnego,gdzie byli Tom i Natka(Swoją już posłodziłam).Przed drzwiami stanęłam,bo usłyszałam jakieś śmiechy.Zaczęłam podsłuchiwać.
N:Jesteś zabawny wiesz Tom.
T:Ty też Natalia.
N:Możesz mi mówić Natka lub Nati,ale raczej Natka.
T:Jasne Natka.Znasz dobrze Anitę prawda?
N:No tak,a co?
T:Myślę na danie jej na walentynki ...........
Wtedy tata mnie złapał za ramię i na szczęście gorącą herbatę o stawiłam na taboret obok.Tata zapytał i nie był zły,ale wręcz ciekawy:
T:I o cym romawiali?
Ja:Chwila to nie jesteś wściekły za podsłuchiwanie pod drzwiami?
Tata:Nie.Ja sam podsłuchiwałem jak byłem mały,rozumiem.Słyszysz za drzwi hihoty i już ciekawość wygrywa.
Ja:Racja,to ja może już do nich pójdę.
Tata otworzył mi drzwi,a ja weszłam z herbatą.Natka i Tom jak mnie zobaczyli to od razu Tom wziął i pił resztki coca coli w szklance,a Natka patrzyła się w kolana.Postawiłam nasze herbaty i wyjęłam cukier z półki na drobiazgi.Siadłam pomiędzy Tomem a Natką i zapytałam:
-O czym gadaliście jak robiłam herbatę?
-O niczym.-powiedzieli chórem
-Słyszałam coś o walentynce dla mnie od Toma.Pytał chyba ciebie Natka o zdanie.
-Yyyyyyyyy....no chodzi o to.....-Tom próbował mi fyjaśnić,ale nie mógł
-Chodzi o to,że chce ci dać coś na walentynkę i pytał mnie co może ci dać.-powiedziała Natka ratując ich z opresi
-To może zagramy prawdę i wyzwanie?
-Jasne,czemu nie?-odpowiedziała Natka
-Tylko weznę butelkę.
Wzięła butelkę,ja zaczynałam.Zakręciłam i wypadło na Toma,cieszyłam się jak jakiś diabeł^^Zapytałam go
-Tom lubisz mnie czy lubisz lubisz?
-Lubię cię.-powiedział,chodź widziałam,że mówi tylko dlatego że jest Natka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz