niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 8

~~~~~~~~Rano:
Wstałam,spojrzałam na zegarek,a tam 4:30!Było to dość wcześnie.Zeszłam na dół,a tam nagle widzę Toma Klarka!Powoli poszłam do niego,a kiedy byłam już w kuchni zapytałam zdziwiona:
-Co robisz w mojej kuchni Tom?
Uśmiechnął się,odwzajemniłam ten uśmiech uśmiechem i rumieńcem.Czułam się jak wtedy tylko że to była moja kuchnia.Usiedliśmy do stołu i spojrzałam w jego piękne piwne oczy.Dalej to już działo się samo,zbiżyliśmy się do siebie,co raz bliżej i prawie miałam go pocałować,kiedy mi przerywa budzik.Wstałam i wyłączyłam go,pomyślałam smutno"Szkoda,że to był tylko sen.Chwila czy ja  kocham Tomka Klarka?Nie,przecież jesteśmy kumplami,tylko kumplami.".Wstałam,ubrałam się i udałam się na śniadanie,a tam widzę,nie to nie on.Stałam jak słup soli,tata zapytał zdziwiony:
-Anita dobrze się czujesz?Dzwonić do lekarza?
-Yyyyyyyyy.-byłam zbyt szokowana,żeby odpowiedzieć
Nagle znowu obudziłam się,to było dziwne.Uszczypałam siebie mocno,bolało,więc nie spałam.Teraz ubrałam się i powoli zeszłam na dół.Jak bylam na ostatnim schodku spojrałam czy nie ma nikogo więcej niż moi rodzice w kuchni,i nie było nikogo więcej.Weszłam do kuchni,powiedziałam:
-Cześć mamo i tato.
-Usiądź skarbie i zjedz śniadanie.-powiedziała mama
-Dobra,o co chodzi?-apytałam podejrzliwie
Zawsze jak rodzice mieli mi coś powiedzieć to było śniadanko,prezenty czy coś inego,żeby mi przysłodzić.Tata powiedział:
-Astrid w nocy ...
-Co w nocy?!Czy ona żyje?!-zapytałam przestraszona
-Ona dostała jakie gość ataku i prawie zginęła.-powiedział smutno tata
-Ale żyje?-zaptałam
Zapadła cisza.Uciekłam do pokoju i zamknęłam się.Pewnie Astrid żyje,ale może zginąć,a ja tego nie przeżyje.Oglądałam moje i Astrid zdięcja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz